środa, 13 kwietnia 2016

Skarb odnaleziony!

Przeczytane
Kopalnie króla Salomona, H.R. Haggard - przygodowa powieść jak się patrzy, godnie może stanąć obok Gwiazdy Południa J.Verne. Ekranizacje liche i bez pomysłu. Czasem wystarczy po prostu i wiernie przenieść książkę na ekran. Pulpowa, lekka, przygodowa opowieść o przygodach dzielnego myśliwego i jego przyjaciół. Sporo smaczków idealnych do użycia w scenariuszach RPG, aż się prosi o Savage!
Czytane
Klęska... nadal nie ciągnie, w ręce wpadło za to "Starcie mocarstw, Pacyfik" - Douglasa Forda, amerykańskie spojrzenie na wojnę na Pacyfiku może być ciekawe czy obiektywne, przekonam się po lekturze, raptem 400 stron. Liczę że rozpędzę się do czytania "Klęski..."

piątek, 8 kwietnia 2016

Czwartek w Warszawie

Dzienniki Beksińskiego za mną, wycieczka do Warszawy i kilkanaście przesiadek pozwoliły skończyć książkę. Facet jawi się jako raczej normalny. Na pewno nie był samotnikiem jak to ktoś kiedyś uporczywie przedstawiał. Relacje z Tomkiem trudne ale nie odbiegające jakoś szczególnie od tego co spotyka się w tak zwanych "dobrych" domach. Tyle przynajmniej można wyczytać pomiędzy wierszami. Śmierć bezsensowna... Odwiedziłem jedną galerię, mieli ładny pejzaż za nieładną cenę...
Trawersując po Centralnym i okolicach upolowałem Kopalnie Króla Salomona, H.R. Haggarda - pierwsze pełne polskie wydanie, bardzo ładne z ilustracjami, dużą czcionką i w świetnym tłumaczeniu. Mandżuria czeka, bo pojechałem z Quatermainem do Afryki...

sobota, 2 kwietnia 2016

Aktualnie czytane

Czytane:
Beksiński Dzienniki, Jarosław Mikołaj Skoczeń - Czytałbym Klęskę... ale Beksiński ciekawszy... wyprawa do Wołomina i z powrotem zaowocowała 150 stronami.
Klęska Armii Kwantuńskiej, jak się już przebiłem przez wstęp i uodporniłem na propagandowy bełkot zaczęło się robić ciekawe. Czytam ale wolno bo boli...

Przeczytane
1984 - Georg Orwell. Odświeżanie lektury po prawie 30 latach, dobrze mi zrobiło. Książka trochę przegadana, patrząc obiektywnie, żyjemy w takim świecie. Brakuje szerszego podejścia do nowomowy. Dwa dodatki ledwie zaznaczają pewne problemy, no cóż Orwell Tolkienem nie był ;). Ekranizacja, jak na razie wygląda dość wiernie, mówię o pierwszych 49 minutach filmu. Lektura pomocnicza jako wstęp do radzieckiej propagandówki, której mam trochę przed sobą.