wtorek, 26 lipca 2016

Aktualnie czytane

Ambasadoria - China Mieville - humanistyczne spojrzenie na nieopisywalne zagadnienie jakim jest podróż w Nadprzestrzeniach. Kilkadziesiąt stron za mną.
Księga Smoków Polskich - Bartlomiej Grzegorz Sala - próba zestawienia występowania tych istot na terenach ziem polskich, z punktu widzenia antropologicznego. Schemat typowy od bajki do naukowych teorii. Cudne obrazki!

czwartek, 21 lipca 2016

Klęska Armii Kwantuńskiej

Skończyłem, "Klęskę..." trzeba mieć duże zaparcie by przez to przebrnąć, mi zajęło ze trzydzieści kiblo-godzin. Postaram się obiektywnie spojrzeć na te pozycję i czy warto było tak się męczyć.
Skrajnie propagandowe dzieło o tym jak to niezwyciężona Armia Czerwona gromi żółtych faszystowskich kurdupli w Mandżurii i okolicach, niosąc na swych sztandarach hasła, równości i braterstwa. Chyba nie należało oczekiwać czegoś innego skoro książka wyszła spod ręki a raczej rąk zespołu autorskiego w skład którego wchodziło, dwóch radzieckich marszałków, dwóch generał majorów i trzech pułkowników. Jednakże gdy się przefiltruje sowiecką nowomowę i a skupi jedynie na opisie operacji bojowych robi się ciekawie. Rozmaz z jakim przeprowadzono całą kampanię, faktycznie nie ma sobie równych w całej historii wojskowości. Po raz pierwszy czytałem o walkach na Kurylach i Sachalinie, oczywiście nie mogło zabraknąć radzieckich bohaterów, którzy biegli na bunkry blokując własnymi ciałami okna i pole widzenia strzelcom, obwieszonych granatami i minami rzucających się pod japońskie czołgi (gdy to samo czynili Japończycy był to z ich strony akt najwyższego tchórzostwa i bezrozumnego działania, które można jedynie porównać do działania bezwolnego pocisku). Jakie to wszystko jest względne.
Większość starć opisanych jest dość żwawo i bez zbędnego przynudzania, chwalebnie głosząc o skuteczności radzieckiego człowieka oraz za nic mając japońskich tchórzy którzy by nie zwiać przed nadchodzącym pogromem gremialnie przykuwali się do swoich karabinów maszynowych. Nigdzie wcześniej nie spotkałem się z taką praktyką wśród Cesarskich żołnierzy, ale może jeszcze mało czytałem. Galeria ruskich, mongolskich i koreańskich generałów zdobi co drugą stronę książki. Dołączone mapki pozwalają zorientować się w kierunkach natarć armii. Książka wydana 1968 roku przez MON w dość ograniczonym nakładzie 2305 egzemplarzy, upolowana za parę groszy na allegro. Bez zachwytu ale w sumie warto było się przez te lekturę przeczołgać. Myślę, że będę czasem do niej wracał.

Klęska Armii Kwantuńskiej - tytuł oryginalny "Finał", Moskwa 1966. - Zespół autorski, Marszałek Związku Radzieckiego R.J.Malinowski, Marszałek Związku Radzieckiego M.W.Zacharow, Generał major A.N.Grylew, Generał major Wojsk Pancernych, I.E.Krupczenko, Pułkownicy: N.W.Jeronin, I.E.Zajcew, M.M.Małachow. - tłumaczenie (swoją drogą bardzo dobre!), Stanisław Ludkiewicz i Andrzej Zbyszewski.