czwartek, 21 lipca 2016

Klęska Armii Kwantuńskiej

Skończyłem, "Klęskę..." trzeba mieć duże zaparcie by przez to przebrnąć, mi zajęło ze trzydzieści kiblo-godzin. Postaram się obiektywnie spojrzeć na te pozycję i czy warto było tak się męczyć.
Skrajnie propagandowe dzieło o tym jak to niezwyciężona Armia Czerwona gromi żółtych faszystowskich kurdupli w Mandżurii i okolicach, niosąc na swych sztandarach hasła, równości i braterstwa. Chyba nie należało oczekiwać czegoś innego skoro książka wyszła spod ręki a raczej rąk zespołu autorskiego w skład którego wchodziło, dwóch radzieckich marszałków, dwóch generał majorów i trzech pułkowników. Jednakże gdy się przefiltruje sowiecką nowomowę i a skupi jedynie na opisie operacji bojowych robi się ciekawie. Rozmaz z jakim przeprowadzono całą kampanię, faktycznie nie ma sobie równych w całej historii wojskowości. Po raz pierwszy czytałem o walkach na Kurylach i Sachalinie, oczywiście nie mogło zabraknąć radzieckich bohaterów, którzy biegli na bunkry blokując własnymi ciałami okna i pole widzenia strzelcom, obwieszonych granatami i minami rzucających się pod japońskie czołgi (gdy to samo czynili Japończycy był to z ich strony akt najwyższego tchórzostwa i bezrozumnego działania, które można jedynie porównać do działania bezwolnego pocisku). Jakie to wszystko jest względne.
Większość starć opisanych jest dość żwawo i bez zbędnego przynudzania, chwalebnie głosząc o skuteczności radzieckiego człowieka oraz za nic mając japońskich tchórzy którzy by nie zwiać przed nadchodzącym pogromem gremialnie przykuwali się do swoich karabinów maszynowych. Nigdzie wcześniej nie spotkałem się z taką praktyką wśród Cesarskich żołnierzy, ale może jeszcze mało czytałem. Galeria ruskich, mongolskich i koreańskich generałów zdobi co drugą stronę książki. Dołączone mapki pozwalają zorientować się w kierunkach natarć armii. Książka wydana 1968 roku przez MON w dość ograniczonym nakładzie 2305 egzemplarzy, upolowana za parę groszy na allegro. Bez zachwytu ale w sumie warto było się przez te lekturę przeczołgać. Myślę, że będę czasem do niej wracał.

Klęska Armii Kwantuńskiej - tytuł oryginalny "Finał", Moskwa 1966. - Zespół autorski, Marszałek Związku Radzieckiego R.J.Malinowski, Marszałek Związku Radzieckiego M.W.Zacharow, Generał major A.N.Grylew, Generał major Wojsk Pancernych, I.E.Krupczenko, Pułkownicy: N.W.Jeronin, I.E.Zajcew, M.M.Małachow. - tłumaczenie (swoją drogą bardzo dobre!), Stanisław Ludkiewicz i Andrzej Zbyszewski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz